Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Rok wydania: 2011
Liczba stron: 380
Ha! Co za debiut, co za kryminał. Przypuszczam, że sama mistrzyni - Agatha Christie - nie powstydziłaby się takiej historii... Autorce - Katarzynie Kwiatkowskiej udało się bowiem opisać zbrodnię, którą w gruncie rzeczy popełnić mógł każdy bohater tej książki, zwłaszcza, że każdy z nich miał ku temu sposobność i motyw.
Wszystko zaczyna się dość niewinnie... W pewien zimowy dzień, młody podróżnik i detektyw hobbysta - Jan Morawski, przybywa do Tarnowic, do majątku swojego przyjaciela Tadeusza Tarnowskiego. Jego towarzyszem jest Mateusz - kamerdyner i wierny kompan. Na miejscu okazuje się, że w pałacu znajdują się także inni goście, którzy już przy pierwszym wspólnym posiłku okazują sobie wzajemną niechęć. Nic więc dziwnego, że w takiej atmosferze, pełnej żali i urazów, dochodzi do zbrodni, której ofiarą jest młoda kobieta.
Panująca za oknami pałacu zimowa aura, odcina go od świata, a tym samym - skutecznie uniemożliwia wezwanie odpowiednich służb. Prowadzenie śledztwa powierza się zatem Janowi Morawskiemu, który wraz z Mateuszem tworzą detektywistyczny duet na wzór Holmesa i Watsona. Bardzo szybko okazuje się jednak, że rozwiązanie zagadki nie będzie takie proste, zwłaszcza, kiedy grzęźniemy w wykluczających się dowodach, sprzecznych zeznaniach oraz skrywanych grzeszkach, tajemnicach i intrygach.
***
Katarzyna Kwiatkowska w niezwykle ciekawy i wyrazisty sposób zarysowała swoich bohaterów, ukrywających pod maskami swoje prawdziwe JA - swoje żądze i pragnienia. Mało tego, bardzo subtelnie udało jej się w swoją historię wpleść historię XIX-wiecznej Polski, ukazując walkę z pruskim zaborcom.
Zbrodnię w błękicie czyta się niemalże jednym tchem. Z coraz większymi wypiekami na twarzy i nieustannie rosnącą chęcią przekartkowania na koniec - przewraca się kolejne strony. I choć chciałoby się od razu dowiedzieć, kto zabił - nie polecam wyprzedzania faktów, bo cały proces odkrywania tajemnicy morderstwa jest naprawdę interesujący, a miejscami - niezwykle zabawny.
Polecam! I to nie tylko miłośnikom twórczości Agathy Christie.