Pages - Menu

niedziela, 19 marca 2017

Historia życia

Wydawnictwo: Sonia Draga
Rok wydania: 2014
Liczba stron: 280


Dziwna to książka... Piękna. Wciągająca. A zarazem - smutna i surowa. Dająca do myślenia. 

William Stoner wychował się w ubogiej rodzinie. Jego rodzice byli prostymi ludźmi, wiodącymi ciche i skromne życie. Na co dzień, zajmowali się uprawą ziemi, którą William miał po nich odziedziczyć. Aby lepiej go do tego przygotować, postanawiają wysłać go na uniwersytet, na studia rolnicze. I wszystko byłoby dobrze, gdyby William... nie zafascynował się literaturą angielską. 

Od tego momentu jego życie nabiera chwilowego rozpędu. William zmienia kierunek studiów, zakochuje się, a nawet - żeni. Niestety, bardzo szybko okazuje się, że jego małżeństwo to porażka. Jego żona odrzuca nie tylko jego, ale i ich córkę, dla której nie potrafi być matką. To William przez pierwszych kilka lat, dba o córkę. O dom również dba, bo i tutaj na żonę nie może liczyć. Jego kariera naukowa pełna jest wzlotów i upadków. Czuje, że nie jest dobrym nauczycielem. Doświadcza zakazanej miłości - pięknej i szczerej, która niestety kończy się groźbą skandalu. I rozstaniem. 

Każda strona jego życia przepełniona jest cierpieniem, smutkiem i rezygnacją, ale co ważne - nie rozczarowaniem. Wszelkie niepowodzenia czy trudności, Stoner przyjmuje ze stoickim spokojem. Z pokorą, ze zrozumieniem, którego - co tu ukrywać - mi, jako czytelnikowi, bardzo często brakowało. Wiele razy, zwłaszcza w kwestiach związanych z jego córką, nie potrafiłam pogodzić się z jego biernością i rezygnacją. Nie potrafiłam mu wybaczyć, że pozwolił ją sobie odebrać. Miałam ochotę wówczas porządnie nim potrząsnąć. Krzyknąć, że nie może pozwalać się tak ograniczać i poniżać. Czy spychać za margines. Przecież decyzje jego żony, niszczyły nie tylko jego, ale i ich córkę. Ale w końcu pojęłam, że życie Stonera nie było złe, że on nie był zły. Tak samo zresztą, jak jego przeciętność. Stoner był taki, jaki chciał być. Był sobą. 

Stoner umiera szęśliwy - pogodzony z własnym losem, otoczony swoją ukochaną literaturą. Bo tak naprawdę, liczy się to, aby żyć w zgodzie z własnym "ja". I tego właśnie sobie i każdemu z Was, życzę. 

3 komentarze:

  1. Masz rację, najważniejsze to żyć w zgodzie z własnym ,,ja''. Interesująca publikacja. Nigdy wcześniej się z nią nie zetknęłam, ale dzięki Tobie będę miała ten tytuł na uwadze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też dopiero niedawno dowiedziałam się o tej książce, ale gorąco ją polecam. Jest tak, jak napisałam - piękna i smutna, i wciągająca.

      Usuń
  2. Piękna recenzja, a książka porusza temat, który często jest trywializowany.

    OdpowiedzUsuń