Wydawnictwo: Sonia Draga
Rok wydania: 2014
Liczba stron: 280
Dziwna to książka... Piękna. Wciągająca. A zarazem - smutna
i surowa. Dająca do myślenia.
William Stoner wychował się w ubogiej rodzinie. Jego rodzice
byli prostymi ludźmi, wiodącymi ciche i skromne życie. Na co dzień, zajmowali
się uprawą ziemi, którą William miał po nich odziedziczyć. Aby lepiej go do
tego przygotować, postanawiają wysłać go na uniwersytet, na
studia rolnicze. I wszystko byłoby dobrze, gdyby William... nie
zafascynował się literaturą angielską.
Od tego momentu jego życie nabiera chwilowego rozpędu.
William zmienia kierunek studiów, zakochuje się, a nawet - żeni. Niestety, bardzo
szybko okazuje się, że jego małżeństwo to porażka. Jego żona odrzuca nie tylko
jego, ale i ich córkę, dla której nie potrafi być matką. To William przez
pierwszych kilka lat, dba o córkę. O dom również dba, bo i tutaj na żonę nie
może liczyć. Jego kariera naukowa pełna jest wzlotów i upadków. Czuje, że nie
jest dobrym nauczycielem. Doświadcza zakazanej miłości - pięknej i
szczerej, która niestety kończy się groźbą skandalu. I rozstaniem.
Każda strona jego życia przepełniona jest cierpieniem,
smutkiem i rezygnacją, ale co ważne - nie rozczarowaniem. Wszelkie
niepowodzenia czy trudności, Stoner przyjmuje ze stoickim spokojem. Z pokorą,
ze zrozumieniem, którego - co tu ukrywać - mi, jako czytelnikowi, bardzo często
brakowało. Wiele razy, zwłaszcza w kwestiach związanych z jego córką, nie
potrafiłam pogodzić się z jego biernością i rezygnacją. Nie potrafiłam mu
wybaczyć, że pozwolił ją sobie odebrać. Miałam ochotę wówczas porządnie nim
potrząsnąć. Krzyknąć, że nie może pozwalać się tak ograniczać i poniżać. Czy
spychać za margines. Przecież decyzje jego żony, niszczyły nie tylko jego, ale
i ich córkę. Ale w końcu pojęłam, że życie Stonera nie było złe, że on nie
był zły. Tak samo zresztą, jak jego przeciętność. Stoner był taki, jaki chciał
być. Był sobą.
Stoner umiera szęśliwy - pogodzony z własnym losem, otoczony
swoją ukochaną literaturą. Bo tak naprawdę, liczy się to, aby żyć w zgodzie z
własnym "ja". I tego właśnie sobie i każdemu z Was, życzę.
Masz rację, najważniejsze to żyć w zgodzie z własnym ,,ja''. Interesująca publikacja. Nigdy wcześniej się z nią nie zetknęłam, ale dzięki Tobie będę miała ten tytuł na uwadze.
OdpowiedzUsuńJa też dopiero niedawno dowiedziałam się o tej książce, ale gorąco ją polecam. Jest tak, jak napisałam - piękna i smutna, i wciągająca.
UsuńPiękna recenzja, a książka porusza temat, który często jest trywializowany.
OdpowiedzUsuń