Moje plany na najbliższy czas... :)
piątek, 10 lipca 2020
niedziela, 12 kwietnia 2020
W poszukiwaniu czarnej magii
Wydawnictwo: Świat Książki
Rok wydania: 2019
Liczba stron: 340
Bardzo długo zastanawiałam się, co i jak o Czarownicy ze wzgórza napisać, aż w końcu doszłam do wniosku, że zacznę od pozytywów... a zatem - piękna okładka. Koniec pozytywów. A szkoda... bo tematyka - sama w sobie - jest bardzo interesująca. Większość z nas przecież z zainteresowaniem czyta historie z magią w tle, zwłaszcza - czarną magią. Niestety tutaj, potencjał ten zupełnie nie został wykorzystany. Fabuła nie wciąga. Nie pcha do przodu. To raczej ja wlokłam się do przodu, by znaleźć coś ciekawego (nie znalazłam). Postacie są nijakie. Tło również. Jestem rozczarowana. A nawet więcej - czuję się oszukana. Dałam się ponieść opisowi książki, iż jest to niezwykła saga o kobietach, o magii i starciu z potężnymi siłami... pełna znakomitych kobiecych postaci - pytam się zatem, czy otrzymałam jakąś skróconą wersję? Czy może moja książką jest niepełna? Gdzie te procesy, gdzie te polowania na czarownice? Gdzie te silne, wyraźne kobiety? Bo ja niczego takiego tutaj nie znajduje.
Główną bohaterką powieści jest 17-letnia Fleetwood Shuttleworth, żona właściciela Gawthorpe Hall, która kiedy ją poznajemy - jest w ciąży. Fleetwood nie za bardzo interesuje się domowymi sprawami, przez co nie potrafi być prawdziwą panią domu. Jedyne na czym jej zależy, to dziecko, którego się spodziewa... To jej kolejna ciąża, niestety - jak do tej pory - żadnej nie udało jej się szczęśliwie donosić. Pewnego dnia w jej ręce wpada list medyka, który informuje jej męża, iż kobieta może nie przeżyć kolejnej ciąży. Zrozpaczona Fleetwood zrobi wszystko, by dać nowe życie i zachować swoje, dlatego kiedy poznaje Alice - miejscową akuszerkę, postanawia powierzyć swój los w jej ręce. Zwłaszcza, że Alice zapewnia, iż pani na Gawthorpe Hall, może urodzić zdrowe dziecko. Sytuacja się komplikuje, kiedy okazuje się, że Alice została oskarżona o uprawianie czarnej magii i niebawem - najprawdopodobniej - zginie.
Fleetwood, przekonana, że tylko Alice jest w stanie uratować jej dziecko, jak i ją samą, postanawia zrobić coś, o co nigdy by siebie nie podejrzewała - przeciwstawia się mężowi. Podejmuje działania niezgodne z jego wolą i z tym, czego od kobiety żyjącej w XVII wieku oczekiwano. A oczekiwano niewiele, albo - aż tak wiele... ślepego i biernego oddania mężowi - swemu panu. Bo przecież kobieta nie powinna mieć własnego zdania. Nie powinna też żyć sprawami wykraczającymi poza sprawy domowe. Fleetwood jest jednak zdeterminowana. Ale czy uda jej się pokonać ludzką ciemnotę, strach i okrucieństwo? Jedno jest pewne... sporo się najeździ konno, a w jej stanie, to naprawdę nie lada wyczyn.
Książka jest nudna i słaba. Trudno poczuć prawdziwy klimat epoki... Opisy życia ówczesnego społeczeństwa sprawiają wrażenie mało rzetelnych. Wydają się być po macoszemu potraktowane. Podobnie zresztą, jak opisy bezwzględnych mechanizmów dążenia do władzy i wpływów, kosztem ludzkiego życia.
Subskrybuj:
Posty (Atom)