Wydawnictwo: Świat Książki
Rok wydania: 2011
Liczba stron: 176
Ta poważna i skupiona starsza pani z okładki to... oczywiście Maria Skłodowska-Curie. Zna ją prawie każdy - lepiej lub gorzej. Większość z nas wie, że jako jedyna kobieta (a do tego Polka) dwukrotnie otrzymała Nagrodę Nobla. Jednak, czy wiemy, jak tego dokonała i jaka była naprawdę?
No właśnie... jaka była naprawdę? Przede wszystkim była niezwykle ambitna, skryta i... oszczędna, a nawet skąpa. Całe swoje życie poświęciła nauce i badaniom. Ani przez chwilę nie wątpiła w swoją pracę. Wiedziała, że dokonuje czegoś wielkiego - i to nie dla siebie, ale dla ludzi. Zapewne, to właśnie ta wiara "zmuszała" ją do wytrwałego ukazywania światu swoich odkryć. Nawet wtedy, kiedy ów świat postrzegał ją jedynie jako współpracownicę swego męża - Piotra Curie, wybitnego francuskiego fizyka.
Maria i Piotr... choć pochodzili z różnych krajów, odnaleźli w sobie pokrewieństwo - zaskakujące, ale niezwykle silne. Dzielą się wszystkim - pracą, przestrzenią oraz obowiązkami domowymi, w tym m.in. opieką nad córkami - Ireną i Ewą. Żyją skromnie i ciężko pracują w starej i ciasnej, drewnianej szopie. Ich poświęcenie jednak nie idzie na marne. W roku 1903 otrzymują, wraz z Henrim Becquerelem - fizykiem i chemikiem, Nagrodę Nobla za badania nad zjawiskiem promieniotwórczości. Są szczęśliwi, dumni i... sławni. Dookoła zapanował szał - radomania. Zdaniem francuskiej prasy, rad zapewniał młodość, zdrowie i piękno. Każdy chciał poznać i doświadczyć jego zbawiennego działania. Nic więc dziwnego, że dodawano go do wszystkiego - do kremów, pudrów, a nawet... do paszy dla zwierząt.
Któż mógł wówczas przewidzieć, że ich wspólny świat - ich plany i marzenia, zostaną tak nagle i brutalnie przerwane... śmiercią Piotra. Dla Marii był to ogromy cios. I choć starała się to ukryć - cierpiała. Wiedziała jednak, że musi być silna dla córek i dla nauki.
Po tragicznej śmierci Piotra, nastał dla Marii trudny okres. Francuska prasa rozpisywała się o jej romansie z żonatym mężczyzną - Paulem Langevinem. Oskarżano ją nie tylko o rozbicie małżeństwa, ale także... o chęć "wypromowania się" na swoim nowym towarzyszu, tak jak miała to zrobić w przypadku swego męża. Jakby tego było mało, zaczęto podważać znaczenie odkrycia radu. Szczęśliwie jednak, cała tzw. afera Langevina oraz oszczerstwa, jakie wypisywała prasa, nie złamały jej. Wręcz przeciwnie - Maria ze zdwojoną siłą zabrała się za badania, dowiodła swych racji, a w roku 1911 odebrała 2 Nagrodę Nobla - za wydzielenie czystego radu.
***
Laurent Lemire kreśli niezwykle ciekawy obraz kobiety - symbolu nauki, siły i determinacji. Ukazuje kobietę, która oddała życie ukochanej dziedzinie badań, i to dosłownie! Ale to nie wszystko, Lemire pozwala dojrzeć prywatność Marii - jej codzienność i osobistość, czyli to, co ona sama skrywała bardzo starannie. I choć można poczuć niedosyt skąpymi wiadomościami o jej dzieciństwie i relacjach z córkami - zdecydowanie polecam! Wszak, to jedna z najwybitniejszych Polek.
p.s. Zdjęcie pochodzi ze strony Świata Książki
Rok wydania: 2011
Liczba stron: 176
Ta poważna i skupiona starsza pani z okładki to... oczywiście Maria Skłodowska-Curie. Zna ją prawie każdy - lepiej lub gorzej. Większość z nas wie, że jako jedyna kobieta (a do tego Polka) dwukrotnie otrzymała Nagrodę Nobla. Jednak, czy wiemy, jak tego dokonała i jaka była naprawdę?
No właśnie... jaka była naprawdę? Przede wszystkim była niezwykle ambitna, skryta i... oszczędna, a nawet skąpa. Całe swoje życie poświęciła nauce i badaniom. Ani przez chwilę nie wątpiła w swoją pracę. Wiedziała, że dokonuje czegoś wielkiego - i to nie dla siebie, ale dla ludzi. Zapewne, to właśnie ta wiara "zmuszała" ją do wytrwałego ukazywania światu swoich odkryć. Nawet wtedy, kiedy ów świat postrzegał ją jedynie jako współpracownicę swego męża - Piotra Curie, wybitnego francuskiego fizyka.
Piotr i Maria Curie, rok 1895 |
Maria i Piotr... choć pochodzili z różnych krajów, odnaleźli w sobie pokrewieństwo - zaskakujące, ale niezwykle silne. Dzielą się wszystkim - pracą, przestrzenią oraz obowiązkami domowymi, w tym m.in. opieką nad córkami - Ireną i Ewą. Żyją skromnie i ciężko pracują w starej i ciasnej, drewnianej szopie. Ich poświęcenie jednak nie idzie na marne. W roku 1903 otrzymują, wraz z Henrim Becquerelem - fizykiem i chemikiem, Nagrodę Nobla za badania nad zjawiskiem promieniotwórczości. Są szczęśliwi, dumni i... sławni. Dookoła zapanował szał - radomania. Zdaniem francuskiej prasy, rad zapewniał młodość, zdrowie i piękno. Każdy chciał poznać i doświadczyć jego zbawiennego działania. Nic więc dziwnego, że dodawano go do wszystkiego - do kremów, pudrów, a nawet... do paszy dla zwierząt.
Któż mógł wówczas przewidzieć, że ich wspólny świat - ich plany i marzenia, zostaną tak nagle i brutalnie przerwane... śmiercią Piotra. Dla Marii był to ogromy cios. I choć starała się to ukryć - cierpiała. Wiedziała jednak, że musi być silna dla córek i dla nauki.
Po tragicznej śmierci Piotra, nastał dla Marii trudny okres. Francuska prasa rozpisywała się o jej romansie z żonatym mężczyzną - Paulem Langevinem. Oskarżano ją nie tylko o rozbicie małżeństwa, ale także... o chęć "wypromowania się" na swoim nowym towarzyszu, tak jak miała to zrobić w przypadku swego męża. Jakby tego było mało, zaczęto podważać znaczenie odkrycia radu. Szczęśliwie jednak, cała tzw. afera Langevina oraz oszczerstwa, jakie wypisywała prasa, nie złamały jej. Wręcz przeciwnie - Maria ze zdwojoną siłą zabrała się za badania, dowiodła swych racji, a w roku 1911 odebrała 2 Nagrodę Nobla - za wydzielenie czystego radu.
***
Laurent Lemire kreśli niezwykle ciekawy obraz kobiety - symbolu nauki, siły i determinacji. Ukazuje kobietę, która oddała życie ukochanej dziedzinie badań, i to dosłownie! Ale to nie wszystko, Lemire pozwala dojrzeć prywatność Marii - jej codzienność i osobistość, czyli to, co ona sama skrywała bardzo starannie. I choć można poczuć niedosyt skąpymi wiadomościami o jej dzieciństwie i relacjach z córkami - zdecydowanie polecam! Wszak, to jedna z najwybitniejszych Polek.
p.s. Zdjęcie pochodzi ze strony Świata Książki
Z chęcią przeczytam. :) Zachęcająca recenzja.
OdpowiedzUsuńCzytałam jej genialną biografię autorstwa Barbary Goldsmith i od tej pory jestem zafascynowana postacią Skłodowskiej. Z chęcią przeczytam wszystko, co tylko mi wpadnie w ręce na jej temat - dzięki za info:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Z ogromnym zaciekawieniem poznam Madame Curie. Już wcześniej interesowałam się trochę sylwetką tej pani a teraz będę miała możliwość dowiedzieć się o niej czegoś więcej.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa postać i z chęcią przeczytam o jej życiu:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
Gorąco polecam! Ta niewielka objętościowo książeczka przekazuje naprawdę wiele faktów i ciekawostek z życia Marii ;-)
OdpowiedzUsuńSłyszałam wiele, że postać Marii to nie tylko probówki oraz promieniotwórcze pierwiastki, które wówczas były traktowane jak... amulety szczęścia, a skandale i wieczne poczucie niedocenienia. Uwielbiam biografie kobiet, więc i po tą z przyjemnością sięgnę!
OdpowiedzUsuńczytałam już kilka jej biografii, często tak od siebie różnych jakby o dwóch Mariach traktowały, po tą pewnie też sięgnę!
OdpowiedzUsuńBardzo się ucieszyłam jak zobaczyłam u Ciebie tę recenzję, w kolejce do czytania jest powieść, o której pisze Isadora :)
OdpowiedzUsuńPostać niezwykła, książki poszukam :)
OdpowiedzUsuńHm... Skłodowska-Curie jest patronką mojej uczelni, więc raczej wypada mi znać jej biografię... Chętnie sięgnę po tę książkę, tym bardziej, że lubię takie publikacje.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Rzadko sięgam po biografie, ale akurat o tej pani z chęcią poczytam :)
OdpowiedzUsuńTrzeba będzie przeczytać:)
OdpowiedzUsuńBio-chem zobowiązuje:P
Aż wstyd się przyznać że mogłabym o niej powiedzieć dosłownie kilka słów... jak widzę warto przeczytać :)
OdpowiedzUsuńMam tę książkę w planach. Rzeczywiście mnie również wstyd się przyznać, jak niewiele o niej wiem
OdpowiedzUsuń