Święta, święta i po świętach... Jak co roku - szybko przyszły i równie szybko minęły. Tegoroczne święta były jednak dla mnie wyjątkowe... był z nami tato, który od końca września przebywa w szpitalu. Lepszego prezentu nie mogliśmy otrzymać.
Ostatnio rzadko pojawiałam się na blogu. Mnóstwo spraw się na siebie nałożyło, a czasu jakby mniej... Mam jednak nadzieję, że niebawem wszystko wróci do normy, chociaż łatwe to nie będzie, tym bardziej, że do naszej grzegorzowej rodziny dołączył Lucek...
...Lucek trafił do nas przed świętami. Miał wówczas 7 tygodni. Od tego czasu trochę urósł i przywiązał się do nas (my zresztą do niego też). A poza tym... to bez zmian - siusia gdzie popadnie i gryzie co tylko znajduje się w zasięgu jego pyszczka. Lucek jest więc panem demolką - przez wielkie P i D - którego ulubionym zajęciem jest rzucanie się na swoje odbicie w lustrze oraz lizanie szyb (gdyby ktoś potrzebował szybkiego mycia okien - Lucek chętnie to zrobi).
p.s. A tak w ogóle to elwika to teraz grzegorzowa
p.s. A tak w ogóle to elwika to teraz grzegorzowa
A za każde takie spojrzenie wybaczacie mu wszystko? :);)
OdpowiedzUsuńZ reguły tak, ale czasami nawet takie spojrzenie nie pomoże... Lucek potrafi nabroić, oj potrafi.
OdpowiedzUsuńTeż mam w domu taką psinę demolkę, która nieustannie sika i gryzie co tylko może i już mam psychicznie tego dość.
OdpowiedzUsuńCiężko mi się teraz przestawić na twój drugi pseudonim, ale mam nadzieję, że szybko przywyknę ;-)
Cyrysia - mam nadzieję, że przywykniesz, bo generalnie wszystko inne pozostaje bez zmian ;-)
OdpowiedzUsuńOoo! Ale śliczny. To jakaś konkretna rasa? Ja mam suczkę już dużą, ale jak była młoda to też nieżle rozrabiała. Pod takim spojrzeniem to można się rozpłynąć :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Tak, to labrador ;-)
OdpowiedzUsuńSłodki psiaczek, pomiziałabym :):):) Labladorki są grzeczne i oddane właścicielowi, będzie Wam razem dobrze.
OdpowiedzUsuńJa też się nie mogę przyzwyczaić, mam nadzieję, że nie będziesz zła jak dla mnie zostaniesz Elviką, tak Cię lepiej kojarzę. Ale przysięgam będę się starać poprzestawiać w mojej główce tą zmianę :)
jusssi - wiele dobrego słyszałam o labradorach, ale póki co, Lucek jest przeciwieństwem wszelkich dobrych cech tych psiaków. Mam jednak nadzieję, że z czasem to się zmieni.
OdpowiedzUsuńA za elwikę pretensji nie mam, no co Ty ;-)
Kochany psiak, cieszcie się, że mam do Was tak daleko xDDD
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Zakochałam się w Lucku. Wybaczyłabym mu wszystko. To znaczy prawie wszystko... ;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :-)
Ale słodziak!!! Piękny:)))
OdpowiedzUsuńBOSKI!!!!! i imię ma rewelacyjne....i te oczy...! no zakochałam się! pozdrawiam ciepło:)
OdpowiedzUsuńDzięki dziewczyny ;-)
OdpowiedzUsuńCo za słodziak, zacałowałabym całego :D
OdpowiedzUsuńMam dwa psy więc wiem co to znaczy mieć takiego małego czworonoga w domu, na szczęście psiaki szybko wyrastają ze szczenięcych psot i zaczynają szaleć po "dorosłemu" :)
Cieszę się, że miałaś udane święta, w taki czas powinniśmy być ze swoimi najbliższymi osobami.
Lucek jest przeuroczy. Labradory są bardzo inteligentne i naprawdę piękne :)
OdpowiedzUsuńPrzyznam szczerze, że ja w ogóle jestem bardziej "kociarą" (co wynika raczej z tego, iż kot jest bardziej samodzielny "w obsłudze"), ale psami zachwycam się, a szczególnie takimi słodkimi :)
W Nowym Roku życzę Ci przede wszystkim dużo zdrowia dla Taty, pociechy z Lucka oraz więcej czasu na czytanie i blogowanie.
Pozdrawiam!
Lucek, póki co, inteligencją nie grzeszy, ale mam nadzieję, że nie trafił nam się "jedyny taki okaz"... oby zmądrzał, jak dorośnie ;-)
OdpowiedzUsuńA za zdrowie dla taty dziękuję! Bardzo ono potrzebne...
Lucek? W sensie Lucjan? Bo moja przyjaciółka ma czekoladowego labradora, który wabi się... LUCYFER ;) I też jest Luckiem.
OdpowiedzUsuńTak Nyx, Lucek w sensie Lucjan nie Lucyfer ;-)
OdpowiedzUsuńLucek jest cudowny! ciekawe, czy dogadalby sie z moja rudoscia :) moze rudy nauczylby go korzystania z kuwety, czyniac Twoje zycie latwiejszym (a przynajmniej mniej podsikanym :)). powoli staram sie przyzwyczaic do Ciebie w wersji Grzegorzowej :) pozdrawiam cieplo
OdpowiedzUsuńMyślę, że by się i dogadał... kilka dni temu towarzystwo kotków moich kuzynek mu absolutnie nie przeszkadzało ;-) Jedyny warunek - "Twoja rudość" musi lubić zabawę...
OdpowiedzUsuńOoo,zakochałam się w tym Lucku*.*
OdpowiedzUsuńTeż przydałby mi się ktoś chętny do mycia szyb:)Piękny ten Wasz Lucek.
OdpowiedzUsuńJaki wspaniały,normalnie słodziak nad słodziaki. Dziękuję za odwiedziny :)
OdpowiedzUsuńLucek jest cudny i w pełni korzysta ze swych "szczenięcych " praw , hi, hi :)
OdpowiedzUsuńMy mamy także w domu psiego pupilka -kudłatego i wesołego briarda, taki duży kochany misiek z niego.
ps. piszę się na to mycie okien :)
Pozdrawiam Grzegorzową rodzinkę
Śliczny ;)
OdpowiedzUsuńPrzejdzie Lucusiowi z wiekiem. Uwielbiam szczeniaki, chociaż faktycznie toczą siki w tempie zadziwiającym i gdzie popadnie. Ale ile z nimi radości.
OdpowiedzUsuń