Rok wydania: 2016
Liczba stron: 496
Ze wszystkich książek Jojo Moyes, jakie do tej pory przeczytałam, ta zdecydowanie jest najsłabsza. Jej czytanie męczyło mnie na tyle mocno, że zamiast skupić się na treści, cały czas zastanawiałam się - dlaczego Jojo Moyes w ogóle ją napisała? Zdecydowanie bardziej wolałam swoje domysły, odnośnie dalszego życia Lou, aniżeli to, co autorka mi zaserwowała.
Kiedy odszedłeś jest kontynuacją Zanim się pojawiłeś - bestsellera, uwielbianego przez miliony czytelników na całym świecie. Kto czytał, ten zna historię Willa i Lou. Kto zaś nie czytał, odsyłam → tutaj, do mojej recenzji.
Po śmierci Willa, Lou przez jakiś czas podróżowała po Europie. Próbowała żyć - tak, jak obiecała Willowi - po prostu żyć i każdego dnia znajdować nowe powody, dla których warto wstawać z łóżka. Chciała wierzyć, że pomoże jej to pozbierać się po stracie ukochanego. Że pomoże pogodzić się z jego decyzją i jej udziału w tej decyzji. Niestety, okazało się to trudniejsze niż przypuszczała. Nie czuła się szczęśliwa, raczej - dziwnie nie na miejscu. Ostatecznie zdecydowała się osiąść w Londynie - ukochanym mieście Willa, gdzie kupiła mieszkanie i podjęła pracę w barze, na lotnisku. Niestety tutaj również czuje się samotna i bezradna. Okazuje się, że gdziekolwiek pojedzie, cokolwiek będzie robiła... nadal żyje Willem. Rozmawia z nim i myśli o nim nieustannie. Za namową rodziny, zapisuje się na zajęcia terapeutyczne dla osób pogrążonych w żałobie, które nie potrafią sobie z nią poradzić. I choć chodzi na nie systematycznie, nie jest w stanie całkowicie się otworzyć. Pewnego dnia na jej drodze, pojawia się Lily - zbuntowana nastolatka, która okazuje się być... kimś bardzo ważnym dla niej i dla rodziny Traynorów. To dzięki niej, życie Lou nabierze rozpędu. Ich znajomość jest burzliwa, Lou często czuje się wykorzystywana, ale w ostatecznym rozrachunku - pomogą sobie bardziej, niż przypuszczają.
Kiedy skończyłam Zanim się pojawiłeś wyobrażałam sobie, że Lou w końcu wzięła się i za siebie, i za swoją przyszłość. Trzymałam za nią kciuki, bo uważałam, że zasłużyła na coś lepszego. Niestety Kiedy odszedłeś pokazuje, że... nic się nie zmieniło. Lou niczego nie osiągnęła i nadal brakuje jej pomysłu na siebie. Odnoszę wrażenie, że Jojo Moyes także zabrakło pomysłu. Ale nie na siebie, a na kontynuację. Książka jest nudna i tak naprawdę mało się tutaj dzieje.
ps. Ponoć na wiosnę 2018 roku zapowiadana jest brytyjska premiera nowej książki z Louisą Clark w roli głównej. Póki co, jej tytuł i fabuła nie są znane.
Skoda, gdyż potencjał był duży.
OdpowiedzUsuń