Wydawnictwo: Czarna Owca
Rok wydania: 2015
Liczba stron: 144
Nie, nie i jeszcze raz nie. Nie spodobała mi się. Nie wciągnęłam się. Nie będzie to moja ulubiona książka. Chciałabym dopisać jeszcze - nie rozumiem zachwytów nad nią, ale podaruję to sobie, bo całkiem możliwe, że gdybym przeczytała ją kilkanaście lat temu, może tych nie byłoby mniej? Generalnie, nie jest to zła książka. Nie męczyłam się zbytnio, kiedy ją czytałam (no dobra, może końcówka ciut mi się dłużyła) i co ważne - były momenty, kiedy się wzruszyłam, jednak... chyba nie tego się spodziewałam. Zupełnie nie byłam przygotowana na literaturę młodzieżową.
Pewnego dnia 15-letni Georg otrzymuje dość niezwykły list z... przeszłości. Nadawcą okazuje się być jego ojciec, który zmarł jedenaście lat temu, kiedy Georg miał zaledwie 4 lata. Jak widać, nie mieli oni zbyt wiele czasu, aby się sobą nacieszyć, aby poznać się jak ojciec z synem. Ten list miał im to wynagrodzić. Miał ich do siebie zbliżyć. I tak też się stało.
W swoim liście ojciec opowiada o tajemniczej dziewczynie z pomarańczami i związanej z nią miłością, a także o śmierci i przemijaniu. Zadaje pytania o sens życia i czas. Przypomina o ulotności i kruchości chwili. Otwiera się przed synem. Mówi o swoich wyborach i wątpliwościach oraz o strachu przed śmiercią. Nie chce umierać. Nie chce zostawiać rodziny, ale przecież... to nie zależy od niego.
Dziewczyna z pomarańczami jest historią refleksyjną, filozoficzną chociaż - jak dla mnie - niepotrzebnie rozciągniętą, przez co wydaje się monotonną. A do tego, jest przewidywalna. Dość mocno drażniły mnie fragmenty, w których do głosu dochodził Georg. Pomijam ciągłe - nudne - nawiązywanie do kosmicznego teleskopu Hubble'a (tak, spuśćmy tutaj zasłonę milczenia), ale nie mogę nie wspomnieć o wypowiedziach Georga, które nijak miały się do jego wieku. Jego słowa były nieraz tak dojrzałe, tak "stare", że co jakiś czas łapałam się na myśli - chwila, on ma 15 lat (!), który piętnastolatek się tak wypowiada?
ps. Cudowna ❤ jest ta podwójna okładka!
Może sprawdzę na własnej skórze ;)
OdpowiedzUsuń