Pages - Menu

środa, 7 czerwca 2017

Arthur i jego podróż

Wydawnictwo: Albatros
Rok wydania: 2016
Liczba stron: 352

To kolejna książka, która trafiła do mnie ponieważ zachwyciłam się jej okładką. Niby taka prosta i zwyczajna, a jednak... coś w sobie ma. Wcześniej o tej książce nie słyszałam - mam ją z wymiany, także nie wiedziałam, czego mogę się spodziewać. Ale zaryzykowałam i bardzo się z tego cieszę, bo niezwykle mocno polubiłam Athura Peppera.

Arthur Pepper ma 69 lat i od roku jest wdowcem. Prowadzi spokojne, dość rutynowe życie. Pomimo upływu czasu, Arthur wciąż jeszcze nie pogodził się z odejściem żony, z którą przeżył 40 cudownych lat:
Rozpaczliwie tęsknił za kobietą, którą kochał [...] Dom bez niej przestał być domem. To tylko ściany, dywan i krzątający się tam głupi stary dziad. (s.271)
Pewnego dnia jednak postanawia uporządkować jej rzeczy. Wie, że musi się z tym zmierzyć, ale nie jest to dla niego łatwe zadanie. Właściwie jest to pomysł jego córki, która uważa, że pomoże mu to poczuć się lepiej i ruszyć dalej. I wtedy właśnie trafia na tajemniczą bransoletkę, której nigdy wcześniej nie widział:
Wydawała się stara. Pięknej roboty. Każdy detal na przywieszkach miał wyraźny kształt. Arthur wytężył pamięć, ale nie mógł sobie przypomnieć, żeby Miriam kiedykolwiek coś takiego nosiła albo pokazala mu któryś z wisiorków. (s.15)
To niespodziewane odkrycie powoduje, że Arthur podejmuje działania, na które nigdy wcześniej by się nie zdecydował. Bransoletka budzi w nim potrzebę, żeby dowiedzieć się czegoś więcej o swojej żone. Czegoś o czym ona nigdy wcześniej nie opowiadała. I tak rozpoczyna się jego podróż, której kierunek nadają zawieszki z bransoletki. Jest to podróż egzotyczna i oczyszczająca. Arthur odkrywa niezwykłą przeszłość swojej żony, ale również na nowo poznaje siebie. Każda napotkana osoba, każda historia, której wysłuchuje - zmieniają jego postrzeganie świata i siebie samego. Odnawia też kontakty z dziećmi, które do tej pory nie należały do najbardziej udanych. Przede wszystkim zaś zaczyna cieszyć się życiem, dostrzegać i doceniać, to co ma i to, kim jest.

Osobliwe szczęście Arthura Peppera to niezwykła książka - mądra, wzruszajaca i piękna. Niby lekka, a jednak niosąca ukryte przesłanie i ogromną dawkę pozytywnej energii. Ważne, aby zrozumieć, że pomimo odejścia bliskiej osoby, nasze życie nadal może być piękne i wartościowe. A my szczęśliwi i spełnieni. Trzeba tylko dać sobie szansę.

4 komentarze:

  1. Rzeczywiście, okładka coś w sobie ma! Jest minimalistyczna, ale ładna. Książka wydaje się być taka spokojna i łagodna jak morskie fale >D. Historia brzmi całkiem nieźle i myślę, że z chęcią bym ją przeczytała.
    Pozdrawiam. Będę obserwować :)
    #SadisticWriter

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetna książka, a okładka dobrze to oddaje :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię lekkie lektury z przesłaniem. Gwarantują prawdziwy relaks. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Rzeczywiście brzmi nietypowo :). Nawet okładka jakoś pasuje, choć zwykle mniej w tym typie lubię :). // Przy okazji - usunęłam bloga, adres nowego, jak się wkliknie w profil

    OdpowiedzUsuń