Pages - Menu

wtorek, 29 czerwca 2010

Och i Ach

Strefa Książki się chwali, a co... ;-))

Moja recenzja Dagerotyp. Tajemnica Chopina Lucyny Olejniczak została zauważona, ba - przeczytana i pochwalona przez samą autorkę, Panią Lucynę. Udało mi się jeszcze wyśledzić, iż Pani Lucyna na swoim koncie na facebooku zamieściła linka do mojej recenzji, za co Strefa Książki bardzo, ale to BARDZO DZIĘKUJE ;-))

A tutaj dowód, żeby nie było ;-)) Wystarczy kliknąć w zdjęcie, a się powiększy.


niedziela, 20 czerwca 2010

"Krzyżówka" Anita Halina Janowska

Wydawnictwo: W.A.B
Rok wydania: 2010
Liczba stron: 192


Tak po prawdzie to... nie wiem, co napisać. Mieszane mam uczucia - jedyne, co przychodzi mi w tej chwili do głowy to zapewnienie (samej siebie), iż na jakiś czas dam sobie spokój z książkami z kategorii "wspomnienia".

Książka jest przyjemna, nie powiem... - pomimo swej tematyki, i czyta się ją lekko i szybko, mimo to, czuję pewien niedosyt. Znów nastawiłam się na trudne losy i ciężkie zmagania krzyżówki, czyli dziecka Niemca i Żydówki, a co dostałam? Liźniętą wojnę, dzieciństwo i dorastanie. Spodziewałam się naprawdę czegoś innego - dramatu, łez, ciężkiego życia w czasie okupacji, a tymczasem okazało się, że życie to ona miała całkiem spoko, jak na te czasy. No i właśnie to - całkiem spoko życie - nie bardzo mnie zaciekawiło.

Może gdyby pisarka była osobą mi znaną i może gdybym, sięgając po tą książkę nastawiła się typowo na jej biografię, a nie na wspomnienia wojenne (podkreślam), może co innego bym teraz tutaj pisała. Niestety, jest jak jest...

Na koniec, mój ulubiony cytat wyczytany z kart Krzyżówki, który spodobał się również mojej mamie. I serio, nie wiem dlaczego ;-P
Jesteś bałaganiarą, prawo do bałaganu mogą mieć tylko ludzie wielcy. Jeśli nie zdobędziesz sławy, naucz się porządku. 
Taaaa  ;-))

p.s. Jako że Grigorij ma sesję i uczy się namiętnie, ja mam więcej czasu na czytanie - dosłownie. Pochwalę się, że Krzyżówkę przeczytałam niemalże w ciągu 1 dnia.

sobota, 19 czerwca 2010

"Dagerotyp. Tajemnica Chopina" Lucyna Olejniczak

Wydawnictwo: Oficyna Wydawnicza Aurum
Rok wydania: 2010
Liczba stron: 305


O rany, ZACHWYCONA jestem! Totalnie, na maksa i całkowicie. Aż sama się sobie dziwię, że oto polska pisarka - Lucyna Olejniczak - nieznana mi wcześniej zupełnie, tak mnie oczarowała! No ale cóż, uwielbiam takie historie pełne tajemnic, zagadek i stopniowo odkrywanej przeszłości.


Lucyna (alter ego pisarki) i jej wybranek serca - Tadeusz, spędzają urlop we Francji, u Sophie i Claude - przyjaciół Lucyny jeszcze z czasów, kiedy ta, niczym super niania, opiekowała się ich dziećmi. Owi przyjaciele - Sophie i Claude, odnajdują w swoim zamku w Szampanii, sekretarzyk, w którym ukryte zostały listy, pisane przez  malarkę - Marie (przodkinię Sophie) do swojej siostry. Ta piękna i utalentowana młoda kobieta - Marie, będąca zarazem czarną owcą w rodzinie, w swoich listach opisywała pełne przygód życie w Paryżu, a także swoją miłość do tajemniczego artysty-muzyka, pana F. Lucynie marzy się, iż płonące gorącym żarem i uczuciem serce Marie należało do znanego nam wszystkim - Fryderyka Chopina, który w tym czasie przebywał w Paryżu, i który, jak nam wiadomo, a przynajmniej wiadomo tym, którzy gdzieś, kiedyś, coś z jego biografią mieli wspólnego, do stroniących od towarzystwa i kobiet nie należał. Jednak, czy aby na pewno owym tajemniczym ukochanym był właśnie polski muzyk? Tego oto próbujemy się dowiedzieć z kart Dagerotypu. Jedno jest pewne, z każdym kolejnym zdaniem i, z każdym kolejnym odkryciem, ulegamy pragnieniom Lucyny i tak jak ona wierzymy w Marie i Chopina.

Książkę czyta się baaaardzo lekko i przyjemnie. Co ważne, pisarka nie zamyka nas w zimnych i ciemnych pomieszczeniach zamku, a wędruje z nami od Paryża (z Luwrem na czele) poprzez piękne okolice Trigny. Jednocześnie borykamy się z problemami Lucyny i Taduesza, które jak to w związku dwojga osób bywa - zawsze się pojawiają, ale sposób w jaki ta dwójka ze sobą rozmawia - ich zgryźliwość i dowcipność, niejednemu z nas może wydać się szalenie bliskie i znajome, a co za tym idzie - zabawne i powalające zarazem. I może faktycznie jest to "lektura niekonieczna", jak uważają co poniektóre osoby, ale ja osobiście uważam, że książkę warto przeczytać, chociażby dla chwili relaksu, odprężenia i częściowego (niestety) zapoznania się z osobą Chopina.

Jednego jestem pewna - polowanie na dobrą biografię Chopina uważam za otwarte! ;-))

czwartek, 17 czerwca 2010

Ćwierć wieku

Gdyby nie fakt, że stajemy się o rok starsi, urodziny byłby fajną sprawą ;-)) Nie dość, że dostaje się prezenty - małe i duże, to jeszcze cały dzień można nie robić nic zasłaniając się słowami - mam dziś urodziny. Ech, 25 lat... jak to szybko zleciało... Nie czuję się jakoś inaczej - gorzej, w porównaniu do dnia wczorajszego, kiedy to jeszcze miałam 24 lata; wiem też, że jeszcze tyle rzeczy zostało mi do przeżycia i do zdobycia, ale gdzieś tam, w głębi, czuję, że teraz to już tylko z górki... na pazurki do starości, chorób i narzekań. Szkoda tylko, że poza obroną pracy magisterskiej i wyprowadzką z domu, stoję cały czas w tym samym miejscu, w którym stałam 17 czerwca zeszłego roku. Grigorij mówi, że przesadzam...

No dobra, koniec z tymi smutasami, czas na chwalipięctwo ;-)) W tym roku Grigorij się wykazał, no i wykosztował, ale w porównaniu do roku ubiegłego, miał czas aby mnie poznać i pojąć, co luuuubię najbardziej. I tak oto, Grigorij podarował mi 3 książki. Jedną się już pochwaliłam (post niżej), a dwoma pozostałymi, które dostałam dziś, spieszę się pochwalić...


I tak, jak widać 1 książka to Krzyżówka Anity Haliny Janowskiej, o której od dłuższego już czasu szeptałam na ucho G., a 2 to oczywiście Kapuściński Non-Fiction, którą zarzekałam się zakupić już dawno, ale kiedy tylko pojawiałam się w saloniku prasowym, zawsze wybierałam inną książkę. I serio, nie wiem dlaczego, tym bardziej, że Kapuścińskiego lubię, ba, nawet pracę mgr o jego twórczości pisałam. Ale, jak to się mówi - co ma wisieć nie utonie, to i w końcu Kapuściński do mnie trafił ;-))

wtorek, 15 czerwca 2010

Urodziny czas zacząć ;-))

Jeszcze tylko 2 dni i "zaliczę" ćwierć wieku. Niemniej jednak G. już dziś sprawił mi małą urodzinową niespodziankę w postaci... 


Mam teraz co czytać, dzięki Kochanie ;-* ;-* ;-*