Pages - Menu

poniedziałek, 19 marca 2012

Pawlik i "jego" banda

Wydawnictwo: MG
Rok wydania: 2011
Liczba stron: 336

Idealny przekręt... to marzenie wielu oszustów, hochsztaplerów, naciągaczy i fałszerzy. Dla jednych siłą napędową będą pieniądze, dla innych popularność i sława. Są tacy, którym prawie się udaje. Prawie, bo prędzej czy później i tak wszystko się wydaje. Wszak kłamstwo ma krótkie nogi, a oszustwo... nie popłaca. A najlepiej wie o tym Ireneusz Pawlik - autor zbioru ciekawych osobowości, czyli Parady blagierów.

W swojej książce Pawlik zebrał i opisał historie osób, którym daleko do wzoru uczciwości i szczerości. Niektórzy z nich fałszowali obrazy, inni podawali się za kogoś, kim w rzeczywistości nie byli, a jeszcze inni... napadali na banki, kłamali i konfabulowali. W niektórych przypadkach postacie te są nam doskonale znane (bliżej lub dalej), wystarczy wymienić kasiarza Szpicbródkę, który wiele razy lądował w więzieniu; Agathę Christie, która wymyśliła własne porwanie; Szekspira, co do którego nadal nie wiadomo, czy jest autorem dzieł, za którego się go uważa, czy nie; czy chociażby...  Witkacego, który po śmierci narobił tyle samo zamieszania, co za życia oraz Karola Maya, który pisał niezwykłe powieści przygodowe o Dzikim Zachodzie, chociaż... tak naprawdę nigdy tam nie był.

Swoich bohaterów autor traktuje z przymrużeniem oka, co sprawia, że czujemy do nich sympatię. Mało tego, nie gardzimy nimi i nie potępiamy, raczej... tak jak Pawlik, wybaczamy im przewinienia. A czasami nawet próbujemy zrozumieć ich postępowanie, co trudne nie jest, bo autor nie zatrzymuje się wyłącznie na opisie mistyfikacji. O nie. Pawlik idzie dalej i podsuwa wiele informacji o życiu danej osoby. Niewątpliwym plusem tej książki jest również język - lekki i dowcipny, który wpływa na przyjemność, a także... na tempo czytania, bo pomimo sporej ilości umieszczonych tutaj osób, książkę czyta się naprawdę szybko.

Jedyne czego mi tutaj zabrakło, to spis treści. Samo ułożenie postaci w porządku alfabetycznym (co jest plusem) to jednak zbyt mało. Aby odnaleźć opis, który nas zainteresował, musimy przekartkować znaczną część książki, a to już nie jest takie fajne. 

wtorek, 13 marca 2012

Bracia Grimm prezentują...

Wydawnictwo: Wilga
Rok wydania: 2011
Liczba stron: 32

Bracia Grimm to bodaj najsłynniejszy duet literackiego świata. Ich baśnie zaś to prawdziwa klasyka, przetłumaczona na wiele języków. I choć wielu z nas nie wyobraża sobie dzieciństwa bez Królewny Śnieżki, Kopciuszka czy Jasia i Małgosi, to tak naprawdę mało kto wie, kim ów bracia byli naprawdę...

Bracia Grimm nazywali się Wilhelm i Jacob, i byli... rodzonymi braćmi. Wilhelm był o rok starszy od Jacoba, ale to nie przeszkodziło im w stworzeniu zgranego duetu. Obaj studiowali prawo, pracowali w bibliotece królewskiej w Kassel, a następnie jako profesorowie filologii, wykładali na uniwersytecie w Getyndze. Uważa się ich za twórców filologii germańskiej, za autorów Gramatyki niemieckiej i Słownika języka niemieckiego. Ale tak naprawdę, znani są światu jako zbieracze i wydawcy fascynujących baśni, które opracowane zostały na podstawie legend, mitów i zasłyszanych opowieści ludowych.

Wilhelm (po lewej) i Jacob
Zebranie i opublikowanie baśni wymagało od braci nie lada poświęcenia. Nic więc dziwnego, że podzielili się pracą. Jacob zajął się zbieraniem materiałów i ich dokumentacją. Wilhelm z kolei był odpowiedzialny za nadanie im formy literackiej. Uważa się, że bracia zbierali kilka wersji baśni, a następnie, z powtarzających się elementów, tworzyli jedną. Charakterystyczną cechą baśni braci Grimm jest brak upiększania. Oni nie lukrowali i nie umniejszali zła. Wręcz przeciwnie, w ich bajkach dostrzegamy okrucieństwo i mroczną atmosferę. A dlaczego? Ano z dwóch powodów. Po pierwsze: ich baśnie początkowo nie były przeznaczone wyłącznie dla dzieci, jak ma to miejsce teraz. Nie miały wiec tylko bawić i umilać czas, ale przede wszystkim - miały uczyć. A po drugie: w XIX-wiecznych baśniach niezwykle istotne było ukazanie prawdy o rzeczywistości. Pokazanie świata takim, jakim jest - dobrym i złym. Dlatego też obok księżniczek i rycerzy pojawiały się czarownice i wiedźmy.

Mimo to, a może - właśnie dlatego - baśnie braci Grimm nie odstraszają ani dzieci, ani rodziców. Nie dziwi zatem, że co rusz pojawiają się nowe wydania. W przypadku tego wydania zachęcająca już jest sama okładka - wesoła i kolorowa. Środek książki także wzbudza zachwyt. I to nie tylko przepięknymi ilustracjami, które idealnie oddają klimat poszczególnych baśni, ale także - sporej wielkości czcionką, która ułatwia czytanie i nie męczy oczu, co jest niezwykle ważne, zwłaszcza, kiedy baśnie czytane są do poduszki, przy blasku nocnej lampki.

poniedziałek, 12 marca 2012

Zawiłości ludzkiego umysłu

Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Rok wydania: 2011
Liczba stron: 289

Wiele czynności w naszym życiu wykonujemy automatycznie. Są one dla nas tak normalne... tak naturalne, że nawet się nad nimi nie zastanawiamy. Weźmy tak na przykład... umiejętność rozpoznawania twarzy - to przecież jest normalne. Dostrzeganie głębi i przestrzeni oraz rozróżnianie kolorów, różnorodnych znaków i przedmiotów - także. Jednak... co się stanie, kiedy którąś z tych umiejętności utracimy?

Tak postawione pytanie zdaje się być motywem przewodnim najnowszej książki Olivera Sacksa Oko umysłu, w której opisuje on problemy związane z widzeniem i postrzeganiem. Jego bohaterowie to zwykli ludzie, którzy utracili możliwość normalnego funkcjonowania w świecie. Ich życie bardzo się zmieniło, a oni sami, już mniej samodzielni, w coraz większej mierze zależeć zaczęli od pomocy i wsparcia innych.

I tak... w Oku umysłu poznajemy Lilian - pianistkę, która nie tylko utraciła umiejętność czytania słów i nut, ale także - przestała rozpoznawać przedmioty, wokół których żyje. Cierpiącą na afazję Pat, która nie potrafi wypowiedzieć nawet jednego zdania. Literata Howard, który choć pisze, sam nie potrafi niczego przeczytać, gdyż przestał rozpoznawać litery. Sue, która nigdy nie widziała w trzech wymiarach. I wreszcie, samego Sacksa, który opowiada o własnych problemach związanych z zapamiętywaniem twarzy oraz o walce z czerniakiem gałki ocznej, który pozbawił go widzenia w jednym oku.

Przytoczone przez Sacksa historie są niczym krótkie opowiadanka, w których na plan pierwszy wysuwa się człowiek. To on jest tutaj najważniejszy. On i jego kreatywność... sposób adaptacji. Sacks nie podaje suchych faktów czy statystyk - wręcz odwrotnie, stara się zajrzeć w głąb człowieka, przyjrzeć się jemu i poznać go bliżej. Takie podejście sprawia, że dane jest nam zobaczyć drugą stroną neurologii - tę, która skupia się wokół heroicznej walki człowieka. Wokół jego odwagi i potrzeby przystosowania się do nowej, szalenie zaskakującej rzeczywistości.

Książka do łatwych nie należy, wszak wywiera na czytelniku cały wachlarz emocji. Raz rozśmiesza i zadziwia, innym zaś razem (częściej) wzrusza, zaskakuje i zaciekawia. Mimo to warto ją przeczytać, chociażby po to, aby zrozumieć, jak kruche jest zdrowie człowieka i jak ważna jest siła i chęć życia. Bardzo istotna jest tutaj także kwestia języka. To prawda, Sacks używa sporo fachowej terminologii, ale w końcu jakże mogłoby być inaczej? Na szczęście, wszystkie trudne do zrozumienia medyczne pojęcia zostały szczegółowo wyjaśnione i opisane, co ułatwia czytanie oraz umożliwia lepsze zrozumienie funkcjonowania ludzkiego mózgu.