Pages - Menu

czwartek, 10 sierpnia 2017

Kruszenie muru

Wydawnictwo: Papierowy Księżyc
Rok wydania: 2016
Liczba stron: 300

Nie czytam młodzieżówek - raz, że czuję się na nie zbyt stara, a dwa - no cóż... one po prostu wydają mi się płaskie. Czasem jednak pojawia się taka książka - taka młodzieżówka, której nie mogę wybić sobie z głowy, zwłaszcza kiedy wszyscy wokół tak bardzo ją chwalą. Wtedy myślę sobie, okey - dam jej szansę, może mnie czymś zaskoczy? I fakt, jestem później zaskoczona, ale nie książką, a swoją naiwnością - nie dość, że jestem stara, to jeszcze... głupia. Ot co!

Simon ma 16 lat, nieszablonowych rodziców i na pozór spokojne, uporządkowane życie. Jest typem idealnego przyjaciela - takiego, który chce i potrafi wysłuchać drugą osobę. Dzięki temu doskonale zna swoich przyjaciół, w przeciwieństwie do nich... Oni bowiem nie wiedzą, że Simon skrywa pewną tajemnicę. Wie o niej tylko Blue - chłopak poznany w internecie, z którym koresponduje mailowo. Tych dwoje bardzo wiele łączy i to nie tylko wspólna szkoła czy nauczyciele, ale przede wszystkim - orientacja seksualna. Oboje są gejami. Początkowo ich relacja jest dość niewinna z czasem jednak nabiera rozpędu. Blue daje mu możliwość bycia sobą i okazywania uczuć, które Simon do tej pory głęboko ukrywał. I kiedy wreszcie zaczyna wierzyć, że "spotkał" swoją bratnią duszę, wtedy pojawia się on - Martin, szkolny błazen, który całkiem przypadkowo odkrywa tajemnicę Simona, a co gorsza - zaczyna go szantażować. Chłopak domaga się, by Simon pomógł mu zbliżyć się do Abby, swojej przyjaciółki. W przeciwnym razie cała szkoła dowie się o wszystkim. Co zrobi Simon, podda się szantażowi? A może zdecyduje się na coming out? Odpowiedzi szukajcie w książce... (choć nieszczególnie polecam)

Podoba mi się, że Becky Albertalli podejmuje się tak istotnej tematyki, szkoda tylko, że czyni to w tak lekki i przesłodzony sposób. Niemal oderwany od rzeczywistości. Przykład? Bardzo proszę, mam idealny - reakcja rodziny Simona na wiadomość o jego orientacji seksualnej
Skarbie - odzywa się mama. - To... Boże, to... dziękuję, że nam powiedziałeś. - Wow, braciuszku. Gratulację - mówi Alice. - Gejem, mówisz? - To tata.- Porozmawiaj o tym ze mną. - Ulubiony tekst psychologiczny mojej mamy. Patrzę na nią i wzruszam ramionami. - Jesteśmy z ciebie dumni - dodaje. (s.163)
Owszem, nie wiem, jak wyglądają takie rozmowy, ale... powyższa reakcja wydaje się być raczej mało prawdopodobna. Podobnie zresztą, jak reakcja innych uczniów z jego szkoły. Uwierzycie, że każdy zachowywał się tak, jakby nic się nie stało? Jakby było to coś... zwyczajnego. Coś z czym spotykamy się na co dzień. Ta wszechobecna słodycz zniechęcała mnie do czytania. Sprawiała, że czułam się znużona lekturą. Nie potrafiłam przekonać się ani do Simona, ani tym bardziej przeżywać wraz z nim jego rozterek. Zamiast aktywnym uczestnikiem, byłam wyłącznie biernym obserwatorem, niemogącym się doczekać końca.

Jak dla mnie książka Simon oraz inni homo sapiens z pewnością nie jest wciągająca. Nie jest nawet zabawna. A już na pewno nie jest niezwykle wzruszająca - jak czytamy na okładce. Powiedziałabym raczej, że jest to przereklamowany i niedopracowany debiut z wyjątkowo płaskimi i nudnymi bohaterami. Trudno szukać tu głębi, emocji i realizmu. Chyba pouciekały do innych książek.

1 komentarz: