Poznań - piękne miasto. Moje miasto. Uwielbiam tutaj niemalże wszystko, w szczególności zaś - rynek z koziołkami, park na Sołaczu i fontannę naprzeciwko Teatru Wielkiego, zwanego też Operą Poznańską. Są jednak takie dni, takie jak ten dzisiejszy, kiedy głośno przeklinam to miasto i najchętniej... wyniosłabym się daleko, daleko stąd.
A wszystko przez korki, które dziś śmiało i z czystym sumieniem, okrzyknąć mogę - gigantycznymi! Wyobraźcie sobie, że mój powrót z pracy do domu, który zazwyczaj zajmuje mi 30 minut, dziś trwał 1 godzinę i 45 minut. Gdyby tego było mało, deszcz tak niemiłosiernie lał się z nieba, że samochód od środka mi parował, przez co widoczność, i tak już kiepska, była jeszcze bardziej ograniczona.
I pewnie do tej pory piorunami bym ciskała, gdyby nie Bartoszewski, który acz nie osobiście (a szkoda!) czekał na mnie w domu.
A wszystko przez korki, które dziś śmiało i z czystym sumieniem, okrzyknąć mogę - gigantycznymi! Wyobraźcie sobie, że mój powrót z pracy do domu, który zazwyczaj zajmuje mi 30 minut, dziś trwał 1 godzinę i 45 minut. Gdyby tego było mało, deszcz tak niemiłosiernie lał się z nieba, że samochód od środka mi parował, przez co widoczność, i tak już kiepska, była jeszcze bardziej ograniczona.
I pewnie do tej pory piorunami bym ciskała, gdyby nie Bartoszewski, który acz nie osobiście (a szkoda!) czekał na mnie w domu.
Drugą książką, którą przy tej okazji spieszę się pochwalić to Battistelli od Maleństwa - raz jeszcze, ślicznie za książkę dziękuję!
p.s. Zdjęcie może nie jest zbyt imponujące, ale baterie w aparacie mi się wyczerpały - zapasowych nie mam, a na dworze... nadal pada, tak, że wyjść się nie chce.
Ojej, przeokrutnie nie znoszę korków! Dobrze, że moja wioska jeszcze nie jest aż tak zakorkowana :)
OdpowiedzUsuńPewnego dnia, był jakiś wypadek (czy coś innego, co spowodowało korek) na głównej drodze Gdańska. Wtedy można było zobaczyć, ile ludzi przejeżdża przez samo miasto codziennie jeżdżąc do pracy. Korek ciągną się przez całą Grunwaldzką. Od początku Gdańsk do jego końca. To tak apropo kochanych korków, które i tak są czy były wypadek czy nie.
OdpowiedzUsuńA ja się tak strasznie cieszę, że niedługo będę mogła zrobić prawo jazdy. I po co mi one? Aby stać w korkach? :D
PS. Cudowne książki! :)
Cieszę się że doszła, bo jakoś Poczcie Polskiej nie wierzę. Miłego czytania.
OdpowiedzUsuńFutbolowa - ja też korków nie znoszę, ale cóż zrobić, kiedy miasto czasem tak ma... i postać trzeba.
OdpowiedzUsuńVampire_Slayer - prawko to fajna sprawa, także zdawaj, zdawaj!
Maleństwo - dzięki!