Pages - Menu

piątek, 10 września 2010

Z nowego miejsca nadaję ;-)

Szczęśliwa i zadowolona, a przede wszystkim - "przeprowadzona" - JESTEM! Wróciłam. Trochę czasu mi to zajęło, ale tak to już chyba z przeprowadzkami jest, że ot tak - hop siup, nie da się ich załatwić. I tak, najpierw pochłonięta byłam sprzątaniem nowego mieszkania - układaniem wszystkiego w szafach i szafkach, w kątach, i po kątach, no a potem... potem czekaliśmy, aż zjawi się "pan monter" i podłączy wszystko co trzeba - tam, gdzie trzeba ;-) W końcu, bez internetu dziś, to jak bez ręki, a i bez telewizora też jakoś tak... niedobrze. 

Przyznam szczerze, że nie spodziewałam się, że aż tyle gratów uzbieraliśmy przez tych kilka miesięcy wspólnego mieszkania. A jednak... Aż strach pomyśleć, co to będzie w przyszłym roku, kiedy Grigirij studia skończy, i kiedy... pewnie będziemy przeprowadzać się na swoje, a przynajmniej - mam taką nadzieję i ciche życzenie.

5 komentarzy:

  1. Z całego serca gratuluję i życzę własnego. Książkę wysłałam - daj znać jak dojdzie.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję! Co do książki, to oczywiście, odezwę się, jak tylko dostanę ją w swoje ręce ;-)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. http://www.petycje.pl/5749 - sprzeciw się podatkowi VAT na książki. Zagłosuj ZA.

    OdpowiedzUsuń
  4. Teraz pozostaje życzyć szalonej parapetówy, i niech się dobrze mieszka! :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Maioofka - dziękuję, ale niestety z parapetówą przyjdzie nam jeszcze trochę poczekać... Wciąż coś nam wypada...

    OdpowiedzUsuń