Pages - Menu

poniedziałek, 11 lipca 2011

Huxleyowska wizja przyszłości... naszą teraźniejszością

Wydawnictwo: Muza SA
Rok wydania: 2011
Liczba stron: 255

Z reguły nie sięgam po literaturę typu science-fiction, gdyż nie do końca się w niej odnajduję. Mówiąc prościej - to nie moje klimaty. Czasem jednak naginam swoje zasady, zwłaszcza kiedy trafia do mnie książka, obok której trudno przejść obojętnie.


Aldous Huxley to angielski powieściopisarz, nowelista, eseista i poeta uznawany przez wielu za wybitnego wizjonera, który 79 lat (!) temu przewidział powstanie świata pozbawionego miłości, indywidualności i emocji. Jednym słowem - przewidział czasy nam współczesne. Czasy, które dobrze znamy... w których żyjemy. Nic więc dziwnego, że wielu znawców i teoretyków literatury stawia go na równi, a niektórzy nawet ponad... Orwellem - wzorcem niedoścignionym, jak mi się do niedawna wydawało.


Akcja powieści rozgrywa się w futurystycznej Wielkiej Brytanii. Jest rok 2541. Świat podzielony jest na cztery klasy społeczne - alfa (najlepsza, uprzywilejowana), beta, gamma oraz delta. W każdej z tych klas, każdy jest sobie równy, jednak różnice pomiędzy samymi klasami są bardzo widoczne, a co więcej - nikomu one nie przeszkadzają, gdyż są czymś zupełnie normalnym. Społeczeństwo to zostało bowiem tak uwarunkowane, aby nie myśleć... aby zawsze czuć się szczęśliwym i zadowolonym. 


W nowym świecie ludzie są... produkowani, a ściślej mówiąc - powstają w wyniku klonowania i sztucznego zapłodnienia. Nie mają ani matki, ani ojca. Nie znają życia w rodzinie i więzi, jakie ona wytwarza. Mało tego - społeczeństwo w nowym świecie nie tylko nie choruje, ale również... nie starzeje się, nie czuje smutku i bólu. Z powodu swej bezpłodności, kobiety mogą bez obaw uprawiać seks, co zresztą bardzo chętnie czynią. Oczywiście, wskazane jest przy tym współżycie co noc z innym partnerem, jako że przywiązanie się do jednego mężczyzny uznawane jest za wielce haniebne i nienormalne. 


Wszystko co może zakłócić stworzony system, uznawane jest za złe. Na czarnej liście rzeczy wyeliminowanych, poza uczuciami czy indywidualnością, znalazła się także literatura, nauka, sztuka, a nawet przeszłość i... Bóg. Sens życia społeczeństwa nowego świata ograniczył się zatem do narzuconej pracy, seksu oraz narkotyków, których zażywanie jest odgórnie nakazane. 


***
Niezwykle ciężko jest mi się ustosunkować do tej książki w kategoriach fajna/niefajna. Na pewno jest dobra. Ciekawa, interesująca i wciągająca. Książkę czyta się bardzo dobrze i szybko. Przedstawiona tutaj wizja antyutopii jest naprawdę przerażająca, tym bardziej jeśli uświadomimy sobie, że przyszłość Huxleya jest naszą teraźniejszością. Aż strach pomyśleć, co nas czeka w... naszej przyszłości.

18 komentarzy:

  1. To również nie jest moja bajka, ale napisałaś tak pięknie że sięgnę gdy się tylko da...

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam antyutopijne książki i tę mam na swojej priorytetowej liście:)))
    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Nowy wspaniały świat, to jedna z najważniejszych dla mnie książek, uwielbiam ją. Ale nie nazwałabym jej science fiction. To po prostu antyutopia, ale przedstawiona wizja przyszłości nie ma cech fantastyki naukowej.
    No i wkradł się pewien błąd. ;) Klasy społeczne były 4 - oprócz wymienionych były jeszcze delty. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. de_merteuil - dzięki za wyłapanie błędu. Już poprawiłam ;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Chociaż to nie moje klimaty, Twoja recenzja wprost kusi, by sięgnąć po tę książkę.:)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  6. Jakoś nie ciągnie mnie do takich książek, lecz tak zachęcająco opisałaś, że jak uporam się z moimi zaległościami czytelniczymi z czystej ciekawości sięgnę i po tę pozycje.

    OdpowiedzUsuń
  7. http://pisanyinaczej.blogspot.com, Isadora, cyrysia - i o to chodzi! Przeczytajcie koniecznie ;-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Lubię takie antyutopijne wizje świata, skłaniają do myśenia i nie pozwalaja przejść obok sibie obojętnie. Nie znam tego autora, więc sięgnę po ksiązke tym bardziej.

    OdpowiedzUsuń
  9. Od dawna mam ją w planach :) Orwella też z tym, że "Rok 1984" pewnie wcześniej przeczytam, bo niedawno kupiłam ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Książka na liście "do przeczytania", a z recenzji, w tym także Twojej, widzę, że warta lektury :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Pomimo recenzji, która mnie zachęca chyba jednak nie moje klimaty. Klonowanie itd? To jakieś dla mnie takie odpychające i nudne. A może również... straszne? Że kiedyś może to nas spotkać? Brrr.

    OdpowiedzUsuń
  12. Czytałam twoją recenzję, cały czas nie mogąc sobie przypomnieć skąd znam ta całą historię. Teraz wiem ;) Czytaliśmy fragment tej lektury na lekcji polskiego i od wtedy poluję na tą książkę ^^

    OdpowiedzUsuń
  13. Uwielbiam tego typu książki, tą już mam na półce...Dzięki wielkie za tą recenzję .
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  14. Widzę u Ciebie wiele książek, które sama czytała, będę w takim razie obserwować Twojego bloga;) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  15. Marta - dzięki, będzie mi bardzo miło ;-)

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja uwielbiam takie wizjonerskie książki, są bardziej prawdopodobne niż się wydaje.
    Przeczytam na pewno, bo to bardzo ważna powieść.

    OdpowiedzUsuń
  17. Absolutnie genialna książka. Mimo lat, jakie dzielą ją od premiery, wciąż pozostaje przerażająco aktualna. Moim zdaniem obowiązkowa pozycja dla każdego. Daje do myślenia i pozostawia ślad na duszy:)

    OdpowiedzUsuń
  18. Czytałam, Huxley to klasyka :) Absolutnie warto.

    OdpowiedzUsuń