Wszystko co dobre, szybko się kończy... niestety. Pora wrócić do rzeczywistości - do pracy i codziennego narzekania na MPK (miejskie przedsiębiorstwo komunikacyjne), ech.
Urlop miałam udany. Zakopane przywitało nas piękną pogodą i niesamowitymi widokami. Aż chciało się łazić po górach. No i łaziliśmy... do utraty tchu... i bólu nóg.
Krupówki nic się nie zmieniły... Jak zawsze pełno tam ludzi i ulicznych artystów. Dużo się dzieje... Raz nawet, zupełnym przypadkiem, trafiliśmy na ekipę serialu "Szpilki na Giewoncie", a przynajmniej tak nam powiedziano, bo serialu nie znamy i nie oglądamy. Trochę popatrzyliśmy i poszliśmy, bo nic ciekawego się nie działo - akcja, powtórka, akcja, powtórka i tak w kółko...
Dobrze być w domu... gdzie jak gdzie, ale tutaj jest najlepiej... Szkoda tylko, że nie można wziąć urlopu od urlopu, bo chętnie bym poleniuchowała jeszcze trochę.
Szczęściaro, ja oglądam ,,Szpilki na Giewoncie'' i z chęcią bym zobaczyła na żywo całą ekipę filmową. Cieszę się, że wypoczynek się udał.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Witaj znowu w blogowym świecie:). Zazdroszczę wyjazdu. Widoki jak widzę nieziemskie. Pozdrawiam!!
OdpowiedzUsuńPoznań wita po urlopie :) Pocieszam się tym, że gdyby urlopy bywały zbyt częste to by tak nie cieszyły. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNajgorszy jest właśnie powrót do rzeczywistości. Coś o tym wiem:)
OdpowiedzUsuńTatry są piękne, więc na pewno odpoczęłaś :) "Szpilki na Giewoncie" oglądałam, ale tylko kilka odcinków, pomysł na serial uważam za oryginalny i fajny, ale moim zdaniem już z wykonaniem jest niestety gorzej. Dlatego dałam sobie spokój i nie oglądam.
OdpowiedzUsuńLubię góry, raz byłam na Krupówkach, i miło wspominam tamtą wycieczkę. :) Powrót do rzeczywistości.. najgorsze co może być :) Pozdrawiam gorąco.
OdpowiedzUsuńZazdroszczę urlopu w górach i ładnej pogody:)
OdpowiedzUsuńJa byłam w tym roku nad morzem, pogoda w kratkę, godzinę staliśmy w kolejce do Oceanarium, w deszczu, eh...
Piękne widoki!
OdpowiedzUsuńA ja właśnie byczę się w Sopocie. Po obiedzie wybieram się na Molo. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWidoki musiały być przepiękne! :) Marzą mi się góry :) Pozdrawiam Ciebie i witaj! :)
OdpowiedzUsuńzakopanego zazdroszcze. ale wspolczuje Ci z powodu powrotu do rzeczywistosci. pourlopowe depresje naleza do tych najgorszych. mnie taka czeka za 2 tygodnie i juz sie boje co to bedzie :) pozdrawiam cieplo :)
OdpowiedzUsuńKocham góry i też w tym roku byłam w Zakopanym ze znajomymi, ale my z Krakowa mieliśmy troszkę bliżej i wybraliśmy się autem. To miejsce jest bardzo klimatyczne, mogłabym wracać tam co rok. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuń