Piękny dziś dzień! Nawet jeśli pogoda za oknem deszczowa. Piękny dziś dzień, bo podpisaliśmy umowę najmu kawalerki (juHUUuuuu!). Już nie mogę się doczekać, kiedy się przeprowadzimy. I choć chciałoby się już teraz, nastąpi to dopiero 1 września.
Cieszę się, że mamy już za sobą wszystkie te poszukiwania - oglądanie, ocenianie i porównywanie. Szukanie mieszkania to bowiem niełatwa sprawa. Jak nam standard odpowiadał, to znów cena nie ta. A jak cena była dobra, to znów standard beznadziejny. W końcu trzeba było zdecydować, na czym najbardziej nam zależy. Postawiliśmy na standard i lokalizację, i w związku z tym - przeprowadzamy się do apartamentowca...
Z tej okazji, sprawiłam sobie małą niespodziankę - książkę...
Cieszę się, że mamy już za sobą wszystkie te poszukiwania - oglądanie, ocenianie i porównywanie. Szukanie mieszkania to bowiem niełatwa sprawa. Jak nam standard odpowiadał, to znów cena nie ta. A jak cena była dobra, to znów standard beznadziejny. W końcu trzeba było zdecydować, na czym najbardziej nam zależy. Postawiliśmy na standard i lokalizację, i w związku z tym - przeprowadzamy się do apartamentowca...
Z tej okazji, sprawiłam sobie małą niespodziankę - książkę...
To chyba najlepszy sposób na oblanie takiego wydarzenia ;-))
gratuluję :) sama wiem jak ciężko znaleźć dobre mieszkanie w niezłej cenie :) a i jaki prezent fajny :)
OdpowiedzUsuńOjjjj szukanie mieszkania (czy domu, jak w przypadku moim i moich rodziców) to straszna mordęga. Super, że w końcu się udało :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńOhh, jak miło, że ktoś rozumie, że niby tak banalne i proste zadanie, jak szukanie mieszkania, może być mega męczące ;-))Dzięki dziewczyny!
OdpowiedzUsuńGratuluję. :) A co do książki - czytałam i mnie bardzo się podobała. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Pamiętam czasy kiedy z mężem wynajmowaliśmy mieszkanie ( przez rok), ile to wszystko kosztowało czasu, pieniędzy i nerwów. Teraz mamy już swoje własne, ale co przeżyliśmy to przeżyliśmy. Gratulacje :)
OdpowiedzUsuńYoanna, ależ Tobie zazdroszczę... My na swoje własne jeszcze trochę poczekamy. Ile? Któż to wiedzieć może... Na razie cieszymy się z tego, co mamy ;-)) Przede wszystkim zaś, cieszymy się z tego, że w końcu (i wreszcie!) całe mieszkanie będzie dla nas i tylko dla nas, a nie, jak do tej pory - pokój w mieszkaniu studenckim.
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że się udało :) I zazdroszczę bardzo, ja pewnie jeszcze sporo poczekam...
OdpowiedzUsuńGratuluję też zakupu :)
I wbrew pozorom rata i czynsz nie wychodzą wiele więcej niż to co płaciliśmy wynajmującemu. Tak więc w naszym przypadku się opłacało:)
OdpowiedzUsuńGratuluję znalezienia mieszkania, dobrze wiem, jakie trudności to sprawia. Sama szukam, ale coś czuję, że jednak wrócę do akademika.
OdpowiedzUsuńA książka na uczczenie tej okazji jest jak najlepszym wyborem :)
Ojej skąd ja to znam! Sama ostatnio kupowałam mieszkanie i powiem ci, że kiedy w końcu sprzedaż mieszkań doszła do skutku to byłam naprawdę zadowolona. Super, że już nie mam tego na głowie i mogę sobie siedzieć w moim nowym mieszkaniu z kubkiem kawy lub herbaty.
OdpowiedzUsuń