Pages - Menu

wtorek, 15 marca 2011

Rzeczywistość jest tylko jedna?

Wydawnictwo: Muza SA
Rok wydania: 2011
Liczba stron: 477


To moje pierwsze spotkanie z twórczością Murakamiego, na którego "miałam ochotę" już od dość dawna. I choć o samym pisarzu wiem tyle... co nic, nie sposób nie zauważyć, jak wielkim uznaniem cieszy się on wśród swoich czytelników. Nic więc dziwnego, że każda recenzja, którą miałam okazję przeczytać, wychwalała zarówno jego kunszt, jak i sposób prowadzenia opowieści. 

1Q84 to dwie historie opowiadane naprzemiennie. Jej - Aomame - instruktorki sztuk walki, która od czasu do czasu wykonuje dość nietypowe zlecenia, a mianowicie - zabija mężczyzn. Mało tego, od pewnego czasu Aomame wydaje się, że żyje jednocześnie w dwóch światach: rzeczywistym - 1984 roku i tym nierzeczywistym, który postanawia nazywać rokiem 1Q84 (cyfra 9 w języku japońskim wymawiana jest dokładnie tak samo jak litera Q w języku angielskim). I jego - Tengo - nauczyciela matematyki, który w wolnych chwilach przemienia się w pisarza amatora. Oboje są samotni i tak do końca nie wiedzą, gdzie jest ich miejsce. Połączeni wspólną przeszłością (i prawdopodobnie przyszłością), powoli zmierzają ku sobie. Ale 1Q84 to coś, a właściwie to... ktoś  więcej, aniżeli tych dwojga. Ktoś, kto jest równie ważną postacią tej niezwykłej opowieści. Mowa tu o siedemnastoletniej dziewczynie - Fukaeri - autorce Powietrznej poczwarki - książki, która światło dzienne ujrzała dzięki ogromnej pracy Tengo. Fukaeri to dość nietypowa, a wręcz tajemnicza nastolatka, której życie nie jest tak beztroskie jak życie jej rówieśników. 

Książce nie brak licznych nawiązań do konkretnych dzieł literackich. Najbardziej oczywistym jest nawiązanie do Orwellowskiej futurystycznej antyutopii - Rok 1984. Dalej pojawia się Antoni Czechow - rosyjski nowelista i dramatopisarz oraz Sinfonietta czeskiego kompozytora Leosa Janacka (nawiązanie muzyczne). 

1Q84 czyta się naprawdę bardzo dobrze i niezwykle przyjemnie. Fabuła wciąga - to fakt, ale... żebym poczuła się zachwycona, zauroczona czy też - zwyczajnie... zafascynowana samym autorem - powiedzieć nie mogę. 

7 komentarzy:

  1. u mnie ciągle czeka na swoją kolej - jeśli cię nie zachwyciła to czemu ocena 5?

    OdpowiedzUsuń
  2. Gdyby mnie zachwyciła dałabym maxa, czyli 6

    Moje małe rozczarowanie wzięło się zapewne z przekonania (po przeczytaniu tylu pochwalnych recenzji), że czeka mnie prawdziwa uczta!

    Niestety, wyczekiwanej uczty nie było, ale... powieść nie jest zła, nie jest nawet dobra - ona jest bardzo dobra, ale nic więcej, a to zbyt mało, aby mnie zachwycić

    OdpowiedzUsuń
  3. czytałam tylko jedną pozycję tego autora i choć mi się podobała, to nie mogę zmobilizować się po więcej

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten tytuł staram się jak na razie omijać szerokim łukiem w obawie, że będę chciała więcej, a na trzecią trzeba trochę czekać ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. No tak, 3 część dopiero chyba pod koniec roku się ukaże, ale pewności nie mam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie umiem obiektywnie spojrzeć na tę pozycję choćby dlatego, że mam za sobą już kilka książek Murakamiego i porównuję jedne do drugich. Ta zrobiła na mnie wysokie wrażenie, choć są takie, które zrobiły większe.
    W każdym razie... Zachęcam do dalszego poznawania Murakamiego. Warto!

    OdpowiedzUsuń
  7. Przeczytałam jak dotąd tylko jedną książkę Murakamiego, "Koniec Świata i Hard-boiled Wonderland" i do dziś jestem pod rażeniem stylu autora. W najbliższym czasie mam zamiar sięgnąć po jeszcze jakąś pozycję tego autora i być może będzie to właśnie "1Q84". ;)

    OdpowiedzUsuń