Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Rok wydania: 2010
Liczba stron: 472
No i co tutaj napisać, kiedy właściwie wszystko zostało już napisane? Wszystko już było... że rewelacyjna - było, że się dobrze czytało - było, że wciągająca - też już było. Zamiast więc się powtarzać, napiszę tylko... zachwycona jestem!
Rok wydania: 2010
Liczba stron: 472
No i co tutaj napisać, kiedy właściwie wszystko zostało już napisane? Wszystko już było... że rewelacyjna - było, że się dobrze czytało - było, że wciągająca - też już było. Zamiast więc się powtarzać, napiszę tylko... zachwycona jestem!
A czym? Właściwie wszystkim! Sposobem odkrywania tajemnicy, skłaniającą do refleksji fabułą i wreszcie - silnymi bohaterkami, fascynującymi na wiele sposobów kobietami, które nie sposób nie polubić. Oczywiście, początkowo trudno było mi się odnaleźć, kto jest kim i... kto z kim, ale im dalej brnęłam, tym wszystko stawało się jaśniejsze i prostsze.
***
Zawiłe losy rodu Zajezierskich poznajemy z dwóch perspektyw - współczesnej i tej przeszłej, oddalonej o 100 lat. Autorka naprzemiennie przenosi nas raz do XIX-wiecznych Zajezierzyc, a raz do dzisiejszego Gutowa - małego miasteczka. Dzięki temu zabiegowi, raz towarzyszymy dwudziestokilkuletniej studentce Idze w odkrywaniu jej rodzinnej tajemnicy, innym zaś razem wraz z jej przodkami bawimy się, martwimy i kochamy.
Akcja powieści biegnie niespiesznie, powoli - swoim własnym rytmem. Mimo to, nie sposób poczuć znużenie, albo co gorsza - zniechęcenie. Dzieje się wręcz odwrotnie - od książki nie można się oderwać. Nagle okazuje się, że jedzenie i spanie nie jest najważniejsze, a obiecywanie sobie - jeszcze tylko ta jedna strona i... kończę - w żaden sposób się tutaj nie sprawdza.
W Cukierni pod Amorem wszystko ma swoje miejsce i swój czas. Nawet najdrobniejsze szczegóły. Dzięki temu, bardzo łatwo jest nam wyobrazić sobie miejsca, które autorka nam pokazywała i... do których nas zabierała.
Akcja powieści biegnie niespiesznie, powoli - swoim własnym rytmem. Mimo to, nie sposób poczuć znużenie, albo co gorsza - zniechęcenie. Dzieje się wręcz odwrotnie - od książki nie można się oderwać. Nagle okazuje się, że jedzenie i spanie nie jest najważniejsze, a obiecywanie sobie - jeszcze tylko ta jedna strona i... kończę - w żaden sposób się tutaj nie sprawdza.
W Cukierni pod Amorem wszystko ma swoje miejsce i swój czas. Nawet najdrobniejsze szczegóły. Dzięki temu, bardzo łatwo jest nam wyobrazić sobie miejsca, które autorka nam pokazywała i... do których nas zabierała.
Chyba nie ma osoby, której Cukiernia by się nie podobała ;)
OdpowiedzUsuńIsabelle - jakoś mnie to nie dziwi ;-) Tej książki, tej historii nie sposób nie polubić
OdpowiedzUsuńTwoja recenzja zachęciła mnie do przeczytania książki jak tylko znajdę czas to na pewno się za nią zabiorę ! Pozdrawiam i zapraszam do mnie.
OdpowiedzUsuńhttp://miedzy-ksiazkami.blogspot.com/
Powtórzę się po raz enty i przy tej recenzji: chyba tylko ja zostanę jedyną blogerką, która na razie nie przeczytała tej powieści ; )
OdpowiedzUsuńja właśnie po pierwszej i w trakcie drugiej i też zachwytami bucham jak piec martenowski. Piękna jest i strasznie ciekawa
OdpowiedzUsuńCzuje, że jako jedyna na świecie nie mam tej książki:)
OdpowiedzUsuńHmmm, całkiem możliwe, że przeczytam ! :) Zapraszam do mnie i pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś,Zapraszam do mnie i pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńmnie również się podobała :)
OdpowiedzUsuńInnamorato, Nyx, kolmanka, Folle - dziewczyny, koniecznie przeczytajcie ;-)
OdpowiedzUsuńkasia.eire, Dominika Anna - oj piękna książka, piękna ;-)
Oj dziewczyny, dziewczyny ;P Ja już się nie mogę oprzeć ;) W przypływie gotówki ( co nastąpi pewnie nie prędko) zakupię ją ;)
OdpowiedzUsuń